Po co właściwie pisać testy, czyli nie taki sprawdzian straszny, jak go malują!

Po co właściwie pisać testy, czyli nie taki sprawdzian straszny, jak go malują!

Końcówka roku szkolnego to czas testów, sprawdzianów i egzaminów. Czy jednak jest na świecie ktoś, kto z radością czekał na testy w szkole? No właśnie. U wielu z nas słowo „test” czy „kartkówka” wywołuje dreszcz negatywnych emocji i niezbyt przyjemnych wspomnień. Niemniej jednak, nauka potwierdza, że testy nie muszą być tylko przykrym obowiązkiem, ale… mogą być jednym z najskuteczniejszych sposobów na efektywną naukę!

Nie tylko ocena…

Badania nad funkcjonowaniem mózgu oraz procesem uczenia się dowodzą, że pisanie testów wpływa na zapamiętywanie materiału lepiej niż powtarzanie go po raz setny. Zjawisko to nazywa się efektem testowania (testing effect). W skrócie: samo przypominanie sobie informacji (np. w trakcie testu) wzmacnia ślady pamięciowe, dzięki czemu później łatwiej je przywołać. Kiedy wykonujemy pewien wysiłek intelektualny i aktywnie przypominamy sobie słowo czy regułę gramatyczną, nasz mózg wzmacnia sieci neuronowe odpowiedzialne za tę wiedzę. Im więcej takich „przywołań informacji”, tym trwalszy ślad pamięciowy. Zainteresowanych bardziej szczegółowymi informacjami na ten temat odsyłamy do "Harvardzkiego poradnika skutecznego uczenia się"!

Testy pokazują nie tylko, co już wiemy – ale przede wszystkim to, czego jeszcze musimy się nauczyć. A świadomość luk w wiedzy to pierwszy krok do ich skutecznego uzupełnienia. Testy dają nam natychmiastowy feedback: „to już umiem”, „z tym mam problem” lub „tu potrzebuję powtórki”. Nie potrzeba czerwonego długopisu i oceny na końcu, żeby test dał nam tego rodzaju informację zwrotną. Już sama próba odpowiedzi, nawet jeśli nieudana, „rozgrzewa” mózg i przygotowuje go na przyjęcie kolejnej porcji wiedzy.

Poza tym to, co dla ucznia jest lustrem wiedzy, dla nauczyciela jest kompasem dydaktycznym, wskazującym, które zagadnienia są już opanowane, a które wymagają powtórki, utrwalenia lub innego podejścia. Dzięki temu lekcje mogą być bardziej dostosowane do realnych potrzeb grupy i indywidualnych problemów poszczególnych uczniów. Co ważne, poprzez stosowanie krótkich i regularnych testów sprawdzających opanowanie materiału nauczyciel może nie tylko sprawdzić wiedzę swoich uczniów, ale też zweryfikować skuteczność własnych metod nauczania. Bo jeśli cała grupa ma problem z danym tematem, rodzi się uzasadnione pytanie o efektywność wysiłków nauczyciela.

Więcej testów, mniej stresu, więcej luzu…

Brzmi paradoksalnie? Trudno nie zgodzić się, że testy stresują i sprawiają, że oblewamy się zimnym potem - szczególnie wówczas, gdy testy piszemy rzadko, gdy zależy od nich nasza przyszłość lub są traktowane jako ostateczny wyrok i miara sukcesu edukacyjnego ucznia. Ale jeśli testy są regularne, przewidywalne i „oswojone”, mogą de facto obniżać poziom lęku egzaminacyjnego – szczególnie gdy mamy zmierzyć się później z ważnym oficjalnym egzaminem.

Dlaczego tak się dzieje? Z badań wynika, że osoby, które regularnie ćwiczą w warunkach przypominających egzaminacyjne, czują się pewniej i spokojniej podczas zewnętrznego testu czy egzaminu. Znajome środowisko oraz przećwiczone doświadczenie oznaczają mniej zaskoczenia, a tym samym mniej stresu. Z tego względu przed ważnym egzaminem bardzo pomocne jest zwykle napisanie kilku egzaminów próbnych.

Jakie testy mają największą wartość?

Rzecz jasna, nie każdy sprawdzian ma taką samą wartość edukacyjną. Jaki powinien być więc test, aby stał się realnym wsparciem w procesie uczenia się języka obcego?

  • Krótki i częsty – regularne kartkówki i mini-testy a także gry czy ustne formy sprawdzające opanowanie nowego materiału dają lepszy efekt niż jeden duży egzamin na koniec semestru. Krótkie i częste testy są nie tylko formą sprawdzenia efektów nauczania, ale także identyfikują obszary wymagające pracy i są okazją do powtórzenia konkretnych zagadnień. Taka forma jest idealna, jeśli chodzi o naukę słownictwa, które łatwiej zapada w pamięć, jeśli często się „przewija”.
  • „Bezpieczny” emocjonalnie – testy, które nie są „sprawą życia i śmierci”, do których uczniowie podchodzą z ciekawością, a nie z paniką, sprawdzają się najlepiej, bo nie tylko uczą, ale pozwalają też „oswoić” i zredukować stres egzaminacyjny. Jeśli uczeń napisze krótki test sprawdzający po każdym zrealizowanym rozdziale z podręcznika, test końcowy na pewno niczym go nie zaskoczy!
  • Z informacją zwrotną – test bez omówienia odpowiedzi jest jak analogowe zdjęcie bez wywołania – teoretycznie coś tam jest, ale niewiele z tego wynika. Błąd to nie koniec świata, lecz doskonała okazja do wyciągania wniosków i cenna wskazówka w procesie uczenia się!
  • Zróżnicowany – im więcej różnorodności, tym pełniejsza informacja zwrotna o tym, z którymi obszarami uczeń radzi sobie bardzo dobrze, a które wymagają pracy. Warto pamiętać, że są osoby, które lepiej wypadają zwykle w projektach, prezentacjach czy rozmowach niż na testach pisemnych. I to zupełnie w porządku! Dlatego różnorodność form sprawdzania wiedzy jest kluczowa, by nie mierzyć wszystkich tą samą miarą!
  • Dostosowany do wieku ucznia - inaczej sprawdzamy wiedzę w przypadku młodzieży i starszych słuchaczy, a inaczej w przypadku dzieci. U młodszych dzieci bardzo dobrą formą sprawdzania i utrwalania wiedzy są gry i zabawy, dające im okazję do wykazania się znajomością określonej porcji słówek czy struktur gramatycznych.

W Sokratesie…

…traktujemy testy jako naturalny element procesu uczenia się. Stawiamy nie tylko na regularne, przemyślane sprawdziany śródsemestralne i końcowe, ale też na ćwiczenia utrwalające, quizy, gry językowe i feedback w rozmowie. Bo najważniejsze, żeby uczeń wiedział, gdzie jest, dokąd zmierza – i co może zrobić, by dojść dalej. Zachęcamy więc, by nie bać się testów (samodzielnie rozwiązany inteaktywny quiz może być dobrą zabawą a zarazem formą sprawdzenia się) i traktować je jako rodzaj umysłowego treningu, a nie bitwy o przetrwanie – bo właściwie stosowany test może być naszym sprzymierzeńcem!

Zobacz podobne wpisy