Matura na przestrzeni wieków, czyli kilka słów o historii egzaminu dojrzałości

Matura na przestrzeni wieków, czyli kilka słów o historii egzaminu dojrzałości

Kiedy zaczynają kwitnąć kasztany, to znak, że lada moment uczniowie ostatnich klas szkół średnich będą musieli zmierzyć się z egzaminem dojrzałości. Dlaczego nazywamy go "maturą" i jaka jest jego historia? Dziś zabieramy Was w krótką podróż przez dzieje matury – od pruskich sal lekcyjnych po współczesne polskie licea, w których egzamin maturalny na przestrzeni lat przechodził liczne zmiany.

Dlaczego „matura”?

Zacznijmy od samej nazwy. Słowo matura pochodzi z łaciny: maturus oznacza „dojrzały”. I rzeczywiście, założeniem oraz celem egzaminu było (i nadal jest) potwierdzenie, że uczeń osiągnął intelektualną dojrzałość. Ale nie tylko – oczekiwano też, że będzie to człowiek kulturalny, posiadający solidną wiedzę oraz gotowy, by wkroczyć na salony nauki i rozpocząć edukację na uniwersytecie.

"Przodkiem" dzisiejszej matury był wprowadzony w Prusach w 1788 r.  Abiturientenexamen, czyli egzamin abiturientów. Uczniowie, którzy go zdali, otrzymywali Zeugnis der Reife, czyli „świadectwo dojrzałości”. Choć Polska jako państwo w tym czasie przeżywała dramat rozbiorów, to nowinki edukacyjne również do nas docierały. Pierwsza polska matura odbyła się w Księstwie Warszawskim w 1812 roku, a więc jeszcze zanim Mickiewicz napisał Inwokację do „Pana Tadeusza”! Uczniowie musieli wykazać się znajomością języka polskiego, łaciny, greki, ale też matematyki czy nauk przyrodniczych – dokładnie tak, jak zakładał model edukacyjny Wilhelma von Humboldta.

Co ciekawe, w zaborze pruskim maturę zdawano już od 1788 roku, ale… po niemiecku. W zaborze rosyjskim wprowadzono ją w 1812, jednak po powstaniu listopadowym w 1831 r. władze carskie powiedziały: „Niet!” i nałożyły kolejne restrykcje na polski system oświaty. Matury wróciły tu dopiero w 1869 roku. Natomiast w Galicji matury wprowadzono jeszcze później - w 1849 roku.

Matura w niepodległej Polsce

W dwudziestoleciu międzywojennym matura stała się wręcz symbolem obywatelskiego dojrzewania. Dla narodu świeżo po odzyskaniu niepodległości to było coś więcej niż tylko egzamin. Niektóre pytania z tego okresu mogłyby dziś zaskoczyć nawet najlepszego maturzystę. W 1927 roku pytano: „Co Ci dała, jako obywatelowi niepodległej Polski, poezja romantyczna?”

W 1932 roku wprowadzono tzw. reformę Jędrzejewicza oraz podział na tzw. małą i dużą maturę. Po gimnazjum uczniowie zdawali „małą maturę” i mogli kontynuować naukę w liceum ogólnokształcącym lub zawodowym. Dwuletnia nauka kończyła się „dużą” maturą – i to ona dawała przepustkę na studia.

PRL – mundurki, słowniki i trochę propagandy

Po II wojnie światowej matura przeszła kolejne metamorfozy. W latach 50. obowiązywały mundurki, obecność tzw. czynnika społecznego i... kontrole, czy maturzyści przypadkiem nie chodzą do kościoła przed egzaminem. Później system trochę się rozluźnił, pojawiły się encyklopedie, tablice matematyczne i możliwość poprawiania ocen. W 1972 r. przez chwilę planowano nawet… znieść maturę! Pomysł szybko upadł, ale poziom egzaminów był w tych latach znacznie niższy niż przed wojną.

Matura w Polsce od lat 70. przeszła niemałą rewolucję – zarówno w treści, jak i w formie. W latach PRL-u zaczęto stopniowo upraszczać egzamin – uczniowie mogli korzystać z tablic matematycznych, słowników ortograficznych, a nawet encyklopedii, co miało zredukować stres i zwiększyć zdawalność. W czasach komunistycznych funkcjonowało nawet powiedzienie "Nie matura lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera", które obrazuje, w jaki sposób dobierano kadry do komunistycznych elit Polski Ludowej, gdzie "dobre chęci" ceniono bardziej niż wykształcenie.

Matura w wolnej Polsce

Po transformacji ustrojowej w latach 90. pojawiły się kolejne zmiany, które przygotowały grunt pod wielką reformę z 2005 roku – tzw. „nową maturę”. To wtedy po raz pierwszy wprowadzono egzaminy pisemne na poziomie podstawowym i rozszerzonym oraz zunifikowany system oceniania. Od tego czasu matura była stale modyfikowana. Wprowadzono także istotne zmiany w formacie i zasadach oceniania. Od jakiegoś czasu nie trzeba już zdobyć minimum 30% punktów z egzaminu rozszerzonego – wystarczy do niego przystąpić, aby mieć szansę ubiegać się o miejsce na uczelni. To ogromne ułatwienie, szczególnie dla uczniów stawiających na przedmioty ścisłe lub językowe.

Co ciekawe, egzamin z języka obcego nowożytnego wprowadzono jako obowiązkowy element matury w Polsce w 2005 roku, wraz z tzw. nową maturą. Wcześniej język obcy mógł pojawić się na egzaminie, ale nie był obowiązkowy i jego forma oraz dostępność zależały od szkoły oraz decyzji ucznia. Od 2005 roku każdy maturzysta musi przystąpić do egzaminu pisemnego z jednego języka obcego nowożytnego na poziomie podstawowym. Najczęściej wybieranym językiem jest oczywiście angielski, który zdaje co roku ponad 90% maturzystów.

Przy tej okazji warto wspomnieć, że na przestrzeni lat na maturze z języka angielskiego również zmieniały się wymagania i obecnie zadania maturalne nie polegają jedynie na opanowaniu listy słówek i regułek gramatycznych, ale sprawdzają praktyczne umiejętności: rozumienie ze słuchu, reagowanie językowe oraz samodzielne tworzenie wypowiedzi na różne tematy. I tutaj od lat w „Sokratesie” przychodzimy maturzystom z pomocą: nasze kursy maturalne z języka angielskiego ułatwiają abiturientom uzyskanie wysokich not na egzaminie, a przede wszystkim pomagają im ugruntować znajomość języka angielskiego, który w przyszłości z pewnością otworzy im niejedne drzwi. Bo niezależnie od tego, jak zmienia się matura, języki obce zawsze warto znać! Trzymamy kciuki za tegorocznych abiturientów, a ich młodszych kolegów i koleżanki zapraszamy na nasze kursy maturalne z języka angielskiego, prowadzone przez sprawdzonych nauczycieli z wieloletnim doświadczeniem, które rozpoczną się we wrześniu 2025 :).